Sen czy koszmar Morawieckiego. Czy PiS ciągnie nas, systemowo i mentalnie, na Wschód?

Czytaj dalej
Zbigniew Bartuś

Sen czy koszmar Morawieckiego. Czy PiS ciągnie nas, systemowo i mentalnie, na Wschód?

Zbigniew Bartuś

Stali Czytelnicy wiedzą, że cenię Mateusza Morawieckiego za śmiałą wizję wyrwania Polski z pułapki średniactwa - notabene roztoczył ją również w naszej redakcji, składając obietnice liderom organizacji gospodarczych; większość owych obietnic wciąż czeka na spełnienie.

Śmiałe wizje są równie ważne jak ciepła woda w kranie. Bez nich państwa nie wznoszą się nad przeciętność. Kluczowe w wizjach jest jednak to, czy są one tworzone DLA kogoś (np. w imię współpracy narodów, wspólnego rynku) czy raczej PRZECIWKO (gorszym rasom i sortom, burżujom, wrogom ludu…). PiS utkwił gdzieś pomiędzy.

Przywołam dwa obrazki: pustawą salę, w której senatorowie PiS przegłosowali ważną ustawę mimo braku quorum oraz zirytowaną twarz Heather Nauert, rzeczniczki Departamentu Stanu USA. Pierwszy symbolizuje makiaweliczny marsz PiS po władzę nad sądami. Drugi - niepokój administracji kochanego przez PiS Donalda Trumpa o to, dokąd zmierza Polska.

Niepokój wyrażany przez naszego głównego sojusznika i gwaranta bezpieczeństwa nie po raz pierwszy. Teraz poszło m.in. o karę (1,5 mln zł) wlepioną telewizji TVN, należącej - przypomnijmy - do amerykańskiej korporacji rodzinnej. Kara została nałożona przez podbitą przez PiS Krajową Radę Radiofonii i Telewizji, po zasięgnięciu opinii u wykładowczyni szkoły o. Rydzyka.

Ciekawy kontekst dla obu tych wydarzeń tworzą tysiące Białorusinów napływających do Polski i innych krajów Unii - szlakiem przetartym już przez miliony Ukraińców. Nasi pracodawcy mówią, że w kraju pana Łukaszenki lawinowo przybywa chętnych do roboty i życia na Zachodzie. Oficjalnie 2,2 mln obywateli 9,5-milionowego państwa szczęścia odwiedziło już w tym roku Polskę w celach zarobkowych.

Tymczasem świat, w tym USA, ma wrażenie, że my tu z uporem - i sukcesami aparatczyków, jak eksprokurator Piotrowicz - budujemy system białoruski. A właściwie - przywracamy. Zapominając (?), że system taki, tworzony i konserwowany przez miernych, ale wiernych, służy wyłącznie miernym, ale wiernym. Sny o wyrwaniu się z pułapki średniego wzrostu trzeba wtedy między bajki włożyć.

Tak, Panie Premierze, świat jest przekonany, że w Polsce wraca koszmar, z którym Pan, w ślad za ojcem, walczył. Obaj doskonale wiemy, że istotą komunizmu nie były ulice nazwane imionami komunistów i pomniki ku czci Sowietów, tylko wzorowane na sowieckich ROZWIĄZANIA SYSTEMOWE, sprowadzające się do tego, że wszystko w kraju podporządkowane być musi rzekomemu ludowi (suwerenowi), a faktycznie reprezentującej ponoć cały ów lud jednej słusznej partii.

Taka partia ma ambicje nie tylko wszystkim rządzić, ale i wyznaczać standardy etyczne, „przywracać przyzwoitość”, naprawiać Europę. Choć miliony ludzi z całego świata - w tym pół miliona Polaków za rządów PiS - wcale nie ciągnie do krajów-naprawiaczy, tylko właśnie owej „zepsutej” Europy. Nigdy nie widziałem erefenowców zwiewających do NRD. I teraz też nie widzę exodusu Niemców i Duńczyków do Białorusi, ani do samodzierżawczej Rosji.

Trudno się zatem dziwić, że Zachód, w tym USA, niepokoi się, iż PiS ciągnie nas, systemowo i mentalnie, na Wschód. Mały (?) symbol z tego tygodnia: ostateczna apelacja w sprawie kary dla TVN - i każdej innej nałożonej na polskiego obywatela - trafić ma do izby Sądu Najwyższego wybranej przez polityków PiS. Jest to rozwiązanie z gruntu sowieckie. Niech za komentarz posłużą słowa sekretarza stanu USA Rexa Tillersona ze środowego komunikatu: „Społeczeństwa zbudowane na dobrym rządzeniu, silnym społeczeństwie obywatelskim i otwartych oraz wolnych mediach są dostatniejsze, stabilne i bezpieczne”.

Nowy premier, w znanych mu językach, będzie musiał wytłumaczyć naszym sojusznikom i gwarantom bezpieczeństwa, że nieprawdą jest, jakoby PiS właził w buty PZPR i uzdrawiał „złodziejską III RP” przy pomocy leków rodem z PRL. Że szanowani w Europie prawnicy, jak Adam Strzembosz i Andrzej Zoll, bredzą, a rację ma pan Piotrowicz. W Polsce wystarczy przyzwoitość, poprawny język polski i pamięć o tym, z czym się walczyło i o co.

Zbigniew Bartuś


Dziennikarz, publicysta, felietonista Dziennika Polskiego (na pokładzie od 1992 roku) i mediów Polska Press Grupy, współtwórca i koordynator Forum Przedsiębiorców Małopolski, laureat kilkudziesięciu nagród i wyróżnień dziennikarskich (w tym Wolności Słowa, Dziennikarz Ekonomiczny Roku, Nagroda Główna NBP, Nagroda Grabskiego, Nagroda Kwiatkowskiego, Grand Prix Dziennikarzy Małopolski, nominacje do Grand Press).


 

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.