Mateusz Mazur

Skasujesz tylko raz, a jedziesz jak chcesz

Bilet przesiadkowy mógłby pomóc tym mieszkańcom, którzy po zmianach nie unikną jazdy dwiema różnymi liniami. Fot. Archiwum Bilet przesiadkowy mógłby pomóc tym mieszkańcom, którzy po zmianach nie unikną jazdy dwiema różnymi liniami.
Mateusz Mazur

Jeden bilet na przesiadkę w cenie 3 zł mógłby rozwiązać problemy.

Mieszkańcy dalej żyją poważnymi zmianami, jakie od soboty zaczęło funkcjonować w bydgoskiej komunikacji miejskiej. Czytelnicy zgłaszają nam telefonicznie i mailowo po kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt skarg dziennie. Niektóre z nich oczywiście się powtarzają, jak zmiana trasy linii 83, likwidacja autobusu nr 84 oraz mała częstotliwość linii 60.

- Dlaczego linia 83 nie jeździ do szpitala Jurasza i na dworzec PKP? To jest najgorsza zmiana jaka mogła być. Z osiedla Tatrzańskiego nie mamy teraz żadnego bezpośredniego dojazdu do tych miejsc. Zostały nam teraz dwie praktycznie takie same linie, jak 69 i 89, co jest zupełnie niepotrzebne. Może jedna z nich powinna jeździć do Jurasza? - zastanawia się pani Sandra Nowak.

Spora liczba osób po naszym wczorajszym artykule podejmuje również temat przesiadek. Po zmianach wielu mieszkańców musi przesiadać się z jednego autobusu na drugi, by dojechać do celu.

- A wcześniej wystarczyło wsiąść w jeden i nie było problemu - zauważają Czytelnicy.

Nasze stanowisko w sprawie zmian w taryfie biletowej podziela Stowarzyszenie na rzecz Rozwoju Transportu Publicznego. Zdaniem jego przedstawicieli drogowcy powinni mocno zastanowić się nad wprowadzeniem tzw. biletu przesiadkowego.

- Wiadomo, że system wymusza przesiadki. Ale muszą one być wygodne dla mieszkańców - uważa Paweł Górny z bydgoskiego stowarzyszenia.

Miłośnicy komunikacji proponują, aby dla obecnego biletu, który kosztuje 3 złote utworzyć odpowiednik o tej samej cenie, który mógłby spełniać funkcję jednorazowego dla przejazdu jedną linią lub godzinnego w przypadku przesiadki.

- Obecnie bilet godzinny jest drogi i trudno dostępny, więc nie korzysta z niego bardzo dużo mieszkańców - mówi Górny. - Jednocześnie nasza propozycja wyklucza się z systemem A+T, który można by całkowicie zlikwidować. W obecnej formie oceniamy go bardzo słabo - dodaje przedstawiciel SnrRTP.

Drogowcy przekonują jednak, że cały układ musi dobrze funkcjonować, aby wprowadzić do niego kolejne zmiany.

- Na większe korekty trzeba poczekać minimum trzy miesiące - wyjaśnia Krzysztof Kosiedowski, rzecznik prasowy Zarządu Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej.

Mateusz Mazur

Absolwent dziennikarstwa na Uniwersytecie Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy. W Gazecie Pomorskiej od 2014 roku. Początkowo w dziale miejskim, a od 2018 roku wydawca i dziennikarz portalu internetowego www.pomorska.pl


Poza pracą kibic sportowy na pełen etat. Fan dobrej muzyki, wycieczek rowerowych i gier planszowych.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.