Sprzeniewierzyli się świętości powołania [NOWE FAKTY]

Czytaj dalej
Fot. 123rf
Helena Wysocka

Sprzeniewierzyli się świętości powołania [NOWE FAKTY]

Helena Wysocka

Dwóch księży z Diecezji ełckiej zostało zawieszonych w czynnościach kapłańskich. Niebawem zostanie wszczęta procedura wydalenia ich do stanu świeckiego.

Zachowanie księży nagłośnił jeden z portali internetowych. Ełcka Kuria Biskupia, w oświadczeniu, opublikowanym w piątek, 28 bm., nie kryła, że zaistniała „sytuacja dotyczącą skandalicznych czynów dwóch kapłanów”.

I poinformowała, że w maju ks. Michał, a w październiku ks. Paweł zostali zawieszeni w czynnościach kapłańskich, otrzymali zakaz noszenia stroju duchownego i zostali odwołani z parafii, w których pracowali.

- Obaj sprzeniewierzyli się świętości powołania kapłańskiego - uzasadnia decyzję biskupa ks. Marcin Maczan, kanclerz Kurii Ełckiej.

Dodaje, że duchowni, w rozmowie z biskupem ełckim Jerzym Mazurem, przyznali, że mają problemy, których nie da się łączyć ze stanem kapłańskim. Nie ma więc mowy, by pozostali w Kościele.

- W tej chwili są zawieszeni, ale niebawem zostanie wszczęta procedura wydalenia ich do stanu świeckiego - informuje kanclerz.

Pracowali w parafiach w Sejnach i Suwałkach

Pochodzący z naszego regionu, 36-letni ks. Michał święcenia przyjął jedenaście lat temu. Przez cztery lata pracował w sejneńskiej parafii.

- Był bardzo sympatyczny - opowiadają ludzie, ale nie chcą ujawniać swoich nazwisk. - Mówiliśmy, że to prawdziwy ksiądz. Taki z powołania.

W sierpniu minionego roku został przeniesiony do parafii wojskowo-cywilnej w Mrągowie. I w tym czasie miał związać się ze śmiertelnie chorym księdzem Hubertem.

- Pojawiły się oskarżenia, że dochodziło do konfliktów z rodziną. Ks. Michał miał w tym uczestniczyć - mówi kanclerz ks. Maczan. - Czy to prawda, trudno powiedzieć. Bo z drugiej strony są też takie opinie, że chory nie chciał utrzymywać z nią kontaktów.

Ks. Hubert miał być potwornie bogaty. Miał mieć około miliona złotych na koncie, mieszkanie, samochody i apartament na Teneryfie. Majątek, tuż przed śmiercią, aktem notarialnym podarował księdzu Michałowi. Rodzina zmarłego utrzymuje, że uczynił to nieświadomie, pod namową i wpływem silnych leków. Czy tak rzeczywiście było, oceni mrągowski sąd, do którego siostra zmarłego złożyła pozew.

W rozmowie telefonicznej z właścicielem portalu internetowego, który podszył się pod pracownika sądu, ks. Michał wyznał, że nieżyjącego już kapłana znał od kilku lat. A od około roku pozostawał z nim w związku partnerskim.


- To niegodne kapłana - stwierdza ks. Maczan. - Takie zachowanie rodzi zgorszenie i rani Kościół, a także całą wspólnotę. Bardzo nad tym ubolewamy.

„Niegodnie” zachowywał się też ksiądz Paweł, który pochodzi z rejonu Ełku. Przez kilka lat pełnił posługę w suwalskiej parafii. Pracował m.in. z osobami niepełnosprawnymi, a także z młodzieżą w Państwowej Wyższej Szkole Zawodowej. Ostatnio pracował w parafii ełckiej, uczył religii w jednym z gimnazjów.

O nagłośnionej w internecie historii wikariusza, ks. Maczan mówi krótko: - Materiał jest konkretny i nie budzi żadnych niejasności. Dodaje, że w rozmowie z biskupem zainteresowany przyznał, iż ma problem.

Na palcach jednej ręki

Zawieszenie w czynnościach kapłańskich, to - jak informuje kanclerz - kara za przewinienia, których dopuszczają się duchowni. Ich dalszy los zależy od gatunku winy. Niektóre grzechy można odpokutować i po pewnym czasie dalej pełnić posługę kapłańską.

- Księża, tak jak ludzie świeccy, mają prawo do błędów - mówi rozmówca.

Ale nie wszystkie da się odpokutować. Dlatego w przypadku księży Michała i Pawła diecezja podejmie proces zmierzający do wydalenia ich ze wspólnoty.

- Praktycznie już nie są pod naszą jurysdykcją, bo nie pełnią posługi i nie podlegają biskupowi - wyjaśnia kanclerz. - Ale teoretycznie wciąż należą do Kościoła.

Przypadków wydalenia księży jest w diecezji sporo. Ale nie jest to dowód na to, że kapłani źle postępują. Niektórzy sami rezygnują.

Sytuacje w diecezji, w których duchownym zarzuca się „sprzeniewierzenie świętości powołania”, tak jak w ostatnim przypadku księży Michała i Pawła, można policzyć na palcach jednej ręki.

- W ostatnich latach takich przypadków nie było - informuje ks. Marcin Maczan.

Helena Wysocka

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.