Strażak pożyczył strażakowi pieniądze. A ten... podpalił mu bele siana

Czytaj dalej
Fot. OSP Suchowola
Martyna Tochwin

Strażak pożyczył strażakowi pieniądze. A ten... podpalił mu bele siana

Martyna Tochwin

Srogą lekcję dostał Kazimierz Skibicki z gminy Suchowola. Z dobrego serca wyciągnął rękę do swojego kolegi z sąsiedniej wsi - strażaka-ochotnika, który był w finansowych tarapatach. Pożyczył mu 2,5 tys. zł. Ale kiedy zaczął żądać zwrotu pieniędzy, ten wziął butelkę z benzyną i podpalił mu 70 bel z sianem.

Już teraz nigdy nikomu nie pożyczę pieniędzy. Bo - jak mówi przysłowie, a przysłowia są mądrością narodu - „chcesz mieć wroga, pożycz pieniądze”. Teraz, po tym wszystkim, co mnie spotkało, choćby nawet ktoś błagał i prosił, to nie pożyczę. Bo gdybym wtedy nie pożyczył, to byłaby tylko jedna złość, a pożyczyłem i co wyszło? - zaczyna Kazimierz Skibicki ze wsi Domuraty.

O tym, jak prawdziwe jest to przysłowie, przekonał się na własnej skórze. W połowie stycznia ktoś podpalił na jego polu 70 bel siana. Ten „ktoś” to jego kolega z sąsiedniej wsi. I, co ważniejsze, jego dłużnik.

- To mój kolega, trzy lata ode mnie młodszy. Z moim młodszym bratem razem uczyli się w szkole Suchowoli. Mieszka dwa kilometry stąd, w sąsiedniej wsi. Zresztą nasze rodziny się znają. Moja córka była na osiemnastce jego syna. Nasze relacje może nie były przyjacielskie, ale znaliśmy się - mówi Kazimierz.

129 połączeń bez odzewu

Na długo zapamięta dzień 16 października 2019 r. To wtedy w drzwiach jego domu stanął przyszły podpalacz. Przyjechał razem z żoną.

- Mówił, że ma kłopoty finansowe. Miałem pieniądze, to mu pożyczyłem. Spisaliśmy umowę. Ta pożyczka miała być tylko na chwilę. Ona mówiła, że oddadzą w ciągu trzech dni, on - że w sześć. Ja dla wszystkiego wpisałem na umowie 10 dni na oddanie długu. Żeby było pewne - wspomina.

Niestety, pod koniec października dług wciąż nie był uregulowany. Pan Kazimierz zaczął więc dzwonić do sąsiada i upominać się o swoje pieniądze, na które ciężko pracował.

- Wykonałem do niego 129 połączeń, ale żadnego telefonu nie odebrał. Pałeczkę jakoby przejęła żona. Ale też ze mną rozmawiać nie chciała, przeważnie pisała SMS-y. Zapewniała, że oddadzą, ale pieniędzy dalej nie było - wspomina Skibicki.

Pozostało jeszcze 75% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Martyna Tochwin

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.