
Nie chce być pośmiewiskiem. Pragnie się kształcić, marzy o tytule magistra, a później doktora. Ale właśnie został skreślony z listy studentów. - Usłyszałem, że nie jestem chlubą uczelni - żali się Helge Sonnenburg z Augustowa. - Podobno źle się ubieram, dziwnie wyglądam i nie robię postępów w nauce.
Sonnenburg przyznaje, że nie zaliczył kilku przedmiotów. Mówiąc inaczej, nie zdobył wystarczającej liczby punktów. Ale - jak tłumaczy - nie ze swojej winy. Po prostu poziom kształcenia na uczelni jest wysoki. - W wyższej szkole zawodowej, gdzie zdobyłem tytuł inżyniera pisząc referaty, mogłem wklejać informacje z internetu - argumentuje. - W Uniwersytecie w Białymstoku, gdzie robię studia magisterskie, tak się nie da. Stąd moje problemy.
Chciał powtarzać rok, ale rektor uczelni się nie zgodził. Sonnenburg zaskarżył tę decyzję do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Białymstoku i niecierpliwie czeka na orzeczenie. - Nie poddam się tak łatwo - zapowiada. - Jeśli uniwersytet nie chce inwalidów, pragnie wspierać tylko mądrych i pięknych, to niech określi to w swoim regulaminie. A, póki co, takiego zapisu nie ma. Mam więc prawo studiować, tak jak inni.
Co na to uczelnia? - Nie mogę komentować spraw znajdujących się na etapie postępowania skargowego, dopóki nie zostanie ono zakończone. Byłoby to niestosowne i nieprofesjonalne - uważa Katarzyna Dziedzik, rzeczniczka Uniwersytetu w Białymstoku.
Ojciec zamknął go w klatce
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 2,46 zł dziennie.
już od
2,46 ZŁ /dzień