Tomasz Rusek

Sukces? Feta? Nie! Czas do pracy

W jednym z odcinków Dawidowi Szkudlarkowi pomagała jego żona Barbara. - Dziękuję Kochanie! - napisał wówczas w internecie. Fot. Archiwum prywatne W jednym z odcinków Dawidowi Szkudlarkowi pomagała jego żona Barbara. - Dziękuję Kochanie! - napisał wówczas w internecie.
Tomasz Rusek

- Najskromniejszy człowiek świata - tak o najlepszym szefie kuchni w Polsce mówią jego znajomi.

Miliony widzów widziały w środę jego sukces: gdy wygrywał program Top Chef w Polsacie, zdobywając tytuł najlepszego szefa kuchni i 100 tys. zł na dokładkę.

Te same miliony widziały i słyszały ekipę, jaka dopingowała go w studiu: pięćdziesięcioro gorzowian, w tym większość... nastolatków z Zespołu Szkół Gastronomicznych w Gorzowie. Bo Szkudlarek jest nie tylko szefem kuchni w pod¬gorzo¬wskim Folwarku Folińscy, ale też „zwykłym” nauczycielem. Postanowiliśmy więc sprawdzić, jaki najsłynniejszy kucharz w Polsce jest... od kuchni!

Uczeń nauczycielem

- Skromny, miły. Zajęcia ma dwa razy w tygodniu. Z czego jeden dzień spędza z uczniami w naszym studiu kulinarnym w centrum miasta - mówi dyr. Gastronomika Małgorzata Pawłowska. Ta szkolna kawiarnia przy Wełnianym Rynku to wyjątkowe miejsce: bo klienci - a może wejść tu każdy - nie płacą za posiłki. Mogą najwyżej kupić cegiełkę.
- Zaraz, zaraz... Czyli każdy gorzowianin może zjeść danie przyrządzone przez mistrza Szkudlarka?! - pytam z niedowierzaniem.

- Tak, dokładnie. Mistrza i jego uczniów - odpowiada dyr. Pawłowska. Nie kryje, że sukces przyszedł w znakomitej chwili: tuż przed naborem do szkół średnich. Choć... Gastronomik i tak co rok jest szturmowany przez gimnazjalistów.

Cisza przez matury

Szkudlarek pracuje w szkole od 2010 r. Jest zresztą jej absolwentem. - Bardzo mu kibicowałam. I jestem dumna, że u nas uczy. Uczniowie mają znakomitego nauczyciela. I dowód na to, że miłość do gotowania może być sposobem na życie - dodaje pani dyrektor.

W szkole o sukcesie na razie jest cicho. Ale wyłącznie dlatego, że trwają matury. I w ogóle panuje tu cisza jak makiem zasiał, a kadra jest zajęta egzaminami. Jednak nauczycielka Małgorzata Ciechanowicz - Budny znajduje dla nas chwilę i mówi wprost: - Pana Dawida znam 100 lat. Jest cały czas taki sam: skromny, spokojny, profesjonalista w każdym calu. Uczniowie za nim przepadają, bo ma do nich dobre podejście. Zaciekawia, umie przekazywać wiedzę, zajęcia są ciekawe. Ależ się cieszyłam, gdy wygrał!

Jednym z uczniów, którzy kibicowali Szkudlarkowi podczas finału w studiu, był Maciej Pisarek. To zdolny nastolatek, uczeń Gastronomika, który miał zaszczyt asystować panu Dawidowi w wygranych (!) eliminacjach do prestiżowego konkursu kulinarnego Bocuse d’Or. - Jest skupiony i spokojny. Nawet pod presją czasu, nie traci nerwów i działa rozważnie, dokładnie, precyzyjnie - opowiada M. Pisarek.

A w czasie zwykłych zajęć? Tak na co dzień? - Z pasją opowiada o produktach. Potrafi dać półgodzinny wykład o jakimś warzywie, a człowiek słucha jak zaczarowany, bo wszystko jest ciekawe, przydatne, nowe. Skromny, sympatyczny człowiek. Lubiany! - dodaje uczeń.

To... widać. W internecie można znaleźć zdjęcia Szkudlarka z uczniami. Jedno z nich wrzucili zaraz po tym, jak wygrał program. Widać tam mistrza i nastolatków właśnie w szkolnym studiu kulinarnym w centrum miasta (to te z pierwszej strony „GL”).
Obecna na wspomnianym zdjęciu uczennica Natalia Lubczyńska mówi, że imponuje jej skromność pana Szkudlarka. Kolejna z uchwyconych w kadrze - Paulina Kowalczyk - chwali nauczyciela za umiejętność przekazywania wiedzy. - Do tego jest miły i sympatyczny - dodaje. A Anna Majcher (też ze zdjęcia z pierwszej strony) przyznaje wprost: - Jestem dumna, że chodzę do Gastronomika i mogę spotkać takich ludzi!

To profesjonalista

Znajomy „topszef”a - gorzo¬wianin Krzysztof Marciniak, szef kuchni Farutex (gotował m.in. dla Madonny, Lecha Wałęsy czy Eltona Johna) - poproszony o kilka smaczków o Szkudlarku śmieje się w głos: - Będzie problem, bo to najzwyklejszy gość na świecie. Rodzinny, spokojny, skromny. Cichy profesjonalista. Dla niego liczy się smak, kulinarna sztuka, a nie hałas wokół jego osoby. Od początku wiedziałem, że wygra. Gratulacje!

Czas do pracy

Sam bohater dopiero wraca do rzeczywistości po programie. Wczoraj zbierał się z Warszawy. Do Gorzowa dotarł wieczorem. Znalazł jednak w drodze chwilę na rozmowę z „GL”. - Cieszę się z wygranej, dziękuję wszystkim za dowody sympatii i miłe słowa. Moje obecne plany? Po prostu wracam do pracy. Nigdzie się z Gorzowa nie wybieram. Mam jednak zamiar jeszcze bardziej miasto rozsławić - powiedział przez telefon.

- Pan faktycznie jest taki skromny, jak mówią! - zauważyliśmy.
- Skoro tak mówią, to tak musi być - dodał ze śmiechem Top Chef z Gorzowa.

Tomasz Rusek

Najwięcej moich tekstów znajdziecie obecnie na stronie międzyrzecz.naszemiasto.pl. Żyję newsami, ciekawostkami, inwestycjami, problemami i dobrymi wieściami z Międzyrzecza, Skwierzyny, Trzciela, Przytocznej, Pszczewa i Bledzewa.
To niezywkły powiat, moim zdaniem jeden z najpiękniejszych (i najciekawszych!) w Lubuskiem. Są tam też wspaniali ludzie, z którymi mam szansę porozmawiać na facebookowym profilu Głos Międzyrzecza i Skwierzyny. Wpadnijcie tam koniecznie. Udało się nam stworzyć wraz z ponad 15 tysiącami ludzi fajne, przyjazne miejsce, gdzie znajdziecie newsy, piękne zdjęcia, relacje z ważnych wydarzeń i - codziennie! - najnowszą prognozę pogody. Bo od pogody zaczynamy dzień.


Staram się pilnować najważniejszych spraw i tematów. Sporo piszę o:


jeziorze Głębokim, o inwestycjach, czy atrakcjach turystycznych, ale poruszamy (MY - bo wiele tematów do załatwienia i opisania podpowiadacie Wy, Czytelnicy) dziesiątki innych spraw. 
Dlatego przy okazji wielkie dzięki za Wasze komentarze, opinie, zaangażowanie i wsparcie.



Zdarza się też, że piszę o Gorzowie. To moje rodzinne miasto, które - tak lubię myśleć - znam jak własną kieszeń. Cały czas się zmienia, rozbudowuje, wiecznie są tu jakieś remonty i inwestycje, więc pewnie jeszcze przez lata nie zabraknie mi tematów!



 


Do Gazety Lubuskiej (portal międzyrzecz.naszemiasto.pl jest jej częścią) trafiłem niemal 20 lat temu. Akurat zakończyłem swoją kilkuletnią przygodę z Radiem Gorzów i Radiem Plus, więc postanowiłem się sprawdzić w słowie pisanym (choć mówione było świetną przygodą). I tak się sprawdzam, i sprawdzam, i sprawdzam. Musicie bowiem wiedzieć, że Lubuska sprzed nastu lat i obecna to zupełnie inne gazety. Dziś, poza pisaniem, robimy zdjęcia, nagrywamy filmy, przygotowujemy relację. Żaden dzień nie jest takim sam. I chyba dlatego tak lubię tę pracę.

Lubię też:



  • jazdę na rowerze

  • pływanie

  • urlopy

  • gołąbki

  • seriale

  • lenistwo



nie przepadam za:



  • winem

  • górami

  • ogórkową

  • tłumem

  • hałasami

  • wczesnym wstawaniem (aczkolwiek nieźle mi wychodzi!)



OK, w ostateczności mogę zjeść ogórkową.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.