Tak jak prezydent ma płaszcz, ma też żonę [rozmowa]

Czytaj dalej
Fot. Krzysztof Łokaj
Karina Obara

Tak jak prezydent ma płaszcz, ma też żonę [rozmowa]

Karina Obara

Rozmowa „Gazety Pomorskiej“ z dr Adrianą Bartnik, prawniczką i socjolożką z Politechniki Warszawskiej, o tym, czy to dobrze, że Agata Duda milczy w ważnych sprawach.

- Kobiety w Polsce protestują przeciwko zaostrzeniu prawa antyaborcyjnego, a pani prezydentowa Agata Duda milczy na ten temat. Dlaczego?
- Jest po prostu towarzyszką prezydenta. Ja bym nie krytykowała pani Agaty Dudy za to, że milczy. U nas funkcja prezydentowej to być przy mężu i podążać za nim. W Polsce jest więc tak samo jak w hinduskim kodeksie Manu. Tak jak prezydent ma płaszcz, tak samo ma żonę.

- Ale zwykle panie prezydentowe zabierały głos w ważnych sprawach.
- Nie będąc do tego powołanymi. Był to akt ich dobrej woli.

- Gdy Maria Kaczyńska zabrała głos w sprawie „kompromisu aborcyjnego” z 1993 r., część środowisk kobiecych ją za to pochwaliła.
- Ale nie była do tego upoważniona. Nie mamy instytucji „pani prezydentowej”, nie ma ona swojej kancelarii ani pensji. Prezydentowa jest właściwie upośledzona pod względem prawnym. Prywatnie też wolałabym, aby prezydentowa zabierała głos w ważnych społecznie sprawach. Nie można jednak stawiać jej zarzutu, że nie wypowiada się w kwestiach drażliwych społecznie.

- Nawet jeśli nie wypada, aby milczała?
- Oczekiwanie przymusowej wypowiedzi, to jak oczekiwanie pracy niewolniczej. To, o co powinna grać pani prezydentowa, to finansowanie swojej instytucji. W przeciwnym razie w Polsce można mówić - muszę tu użyć mocnego słowa - o upodleniu kobiet. Pani prezydentowa musiała zrezygnować z pracy i co dalej? Tylko stać przy boku męża.

- Pamięta Pani, że prezydentowa Kwaśniewska działała charytatywnie i odpowiadała na pytania mediów? Prezydentowa Duda za to jest ozdobą męża, choć jako kobieta wykształcona, oczytana, na pewno ma coś mądrego do powiedzenia.
- I znów - nie robiłabym jej z tego powodu wyrzutu formalnego. To prawo polskie tak określiło funkcję prezydentowej. Mieliśmy pretensje, czytając „Lalkę” Prusa, że Izabela Łęcka jest bezwolna, ale kto w owych czasach się do tego przyczynił? Dla mnie byłoby upokarzające, gdybym była zapraszana do wypowiedzi tylko dlatego, że mój mąż jest profesorem. Skoro jesteśmy w stanie stworzyć regulacje prawne, gdzie wolno, a gdzie nie wolno palić papierosów, stwórzmy też regulacje dotyczące urzędu żony prezydenta. A czy mąż pani premier Beaty Szydło został zapytany, jaki ma pogląd w sprawie aborcji?

- Nie towarzyszy jej w pełnieniu funkcji reprezentacyjnej.
- No właśnie. Prezydentowa pełni funkcję reprezentacyjną, ale nie merytoryczną. Tę pierwszą spełnia dobrze.

- A może pani prezydentowa milczy, bo nie utożsamia się z linią polityczną męża? Pochodzi z lewicującego domu i może nie czuje się dobrze w swojej obecnej roli?
- Poglądy rodziców nie zawsze są reprezentowane przez poglądy dzieci i nie szłabym w tę stronę. Raczej stawiałabym na to, że pani prezydentowa nie chce podgrzewać atmosfery, która i tak jest gorąca.

- A jakie wrażenie zostawi po sobie, jeśli nie otworzy ust w ważnych społecznie sprawach, takich, jakimi są sprawy kobiece?
- Nie wyobrażam sobie, aby pani prezydentowa się w ogóle nie odezwała. Może nie wypowiada się w tych kwestiach, które wywołują burzę, bo brakuje do nich poważnej, merytorycznej dyskusji. Teraz mamy do czynienia z debatami o poglądach. I choć są one bardzo ważne, bo pokazują, że jesteśmy różnorodni, może pani prezydentowa uznała, że jej osobiste poglądy nie powinny być przyczynkiem do publicznego wykłócania się.

- Ale czy dla własnego dobra prezydentowa powinna się w najbliższym czasie odezwać?
- Pozwólmy jej zdefiniować, które sprawy uznaje za ważne. Maria Kaczyńska, dopóki ojciec Rydzyk jej nie obraził, też nie cieszyła się sympatią mediów. Gdyby teraz, po nagonce medialnej, Agata Duda się odezwała, nie byłoby to dobre. Moim zdaniem to atut, a kto wie, czy nie strategia, że żona prezydenta nie godzi się na uczestnictwo w awanturze.

Karina Obara

Polityka, psychologia i kultura są ze sobą nierozerwalnie związane i dlatego fascynują mnie dziennikarsko. To, co ludzie wyprawiają na tych polach jest warte pokazania. Zdanie niech każdy wyrobi sobie sam:-)

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.