red.

To rządzący mnie zmusili, żebym zainteresował się polityką!

red.

Na wstępie mojego listu pragnę zaznaczyć, że nie jestem politykiem i nie należę do żadnej partii politycznej. Ba, nawet nie byłem na wyborach, choć do tego akurat może wstyd się przyznać.

A nie poszedłem, bo polityka mnie nie interesowała, uważałem, kraj funkcjonuje całkiem dobrze, gospodarka względnie się trzyma, więc nie szukałem dziury w całym. I było mi naprawdę obojętne, że prezydentem został Andrzej Duda, a PO przegrała wybory z PiS. O polityce wiedziałem tyle, co wiedzieć wypada każdemu obywatelowi na tak zwanym poziomie.

I to był mój błąd... Dziś mogę śmiało powiedzieć, że jestem zniesmaczony i przerażony tym, co wyprawia Prawo i Sprawiedliwość. Dzięki nim dowiedziałem się dokładnie, czym jest Trybunał Konstytucyjny i jak mówić, że czegoś nie było, jak było. Jak udawać, że się czegoś nie widziało i nie słyszało, kiedy faktycznie stało się obok. (...) Zainteresowałem się polityką. I to bardzo! Sami politycy... mnie do tego zmusili.

Sprzedaliśmy wolność słowa, demokrację i niezależność sądownictwa za 500 złotych Prawu i Sprawiedliwości. Wymyśliłem to hasło i do mnie ono przemawia. Nowa władza to na pewno są zmiany, ale czy na lepsze?

Jestem biznesmenem, mam całkiem sporą firmę, zatrudniam ludzi, płacę podatki. Swego czasu nękał mnie urząd skarbowy o jakieś błahostki, wizytowała inspekcja pracy. Bywało, że nakładali upomnienia czy kary za jakieś niewielkie uchybienia. Pomstowałem wtedy na paskudne prawo w tym kraju, które czepia się uczciwego, harującego ciężko człowieka. A teraz się modlę, by ono wróciło! (...) Ja się boję. Nie ufam PiS. Bo zbyt wiele razy wprowadzili mnie w błąd. Przykłady? Ministrem obrony nie miał być A. Macierewicz - taka była obietnica pani premier. Kto jest? Prezydent miał słuchać ludzi, a co robi? Ułaskawia Kamińskiego! Dla mnie to skandal, że ułaskawić można niewinnego. Czyli idąc w drugą stronę - niewinnego można też skazać, tak?

Za rządów PO pomstowałem na paskudne prawo. Teraz modlę się, by wróciło

Podpisuje ustawy, które wymyślił PiS. Nie dyskutuje, nie ma dialogu, nie słucha ludzi, tylko chowa się za zasłoną nocy... Pani premier - odsuwa z konferencji flagę Unii Europejskiej, bo polska flaga jest piękna... Ludzie drodzy! Gdyby nie Unia, to bylibyśmy dziś tam, gdzie Ukraina! O ustawie medialnej już nie wspomnę, bo brak mi słów. Dziennikarzom też niedługo będzie musiało ich brakować... Bo inaczej... Przykład mamy: pan Gliński grożący dziennikarce, która za bardzo go „cisnęła”, że już od jutra nie pracuje... A afera madrycka, kiedy to posłowie PiS pobrali z kasy Sejmu pieniądze na jazdę samochodem do Madrytu (po kilka tysięcy złotych każdy), a polecieli tanimi liniami. Wyrzucono ich za to z partii i powiedziano, że nie ma zgody na takie zachowania, a dziś... okazuje się, że są niewinni. Bo prokuratura umarza śledztwo.

To jest demokracja, wolność słowa i obywatela? PiS działa szybko i chaotycznie, ucieka przed dialogiem, śpieszy się. Tylko po co? Pan Gowin mówił, że pracuje po 18 godzin na dobę. My nie chcemy tak szybkich zmian. PiS zachowuje się jak rozłoszczona, kapryśna nastolatka, która pokonała koleżankę w rywalizacji o chłopaka. Ma władzę i przewagę, więc bez skrupułów pozbywa się tego, co po poprzedniczce pozostało. Nie ważne, czy to przydatne czy nie, czy dobre czy nie. Ważne, żeby się pozbyć. Żeby zniszczyć, zlikwidować.

Jaki to ma sens? Moim zdaniem taki, że PiS podporządkowuje sobie wszystkie dziedziny życia.

Ma większość w Sejmie, a przez to wszystko, co zaproponuje, przechodzi. Nie ma dialogu, dyskusji, negocjacji. Jest rozkaz, ma zostać wykonany. Po co nam rząd w takiej sytuacji, skoro nic nie może zrobić? Najlepiej rozwiązać tę sztuczną instytucję. Obawiam się, że teraz spora część ludzi, którzy powierzyli władzę tej partii, bije się w piersi. Wśród ludzi, z którymi rozmawiam, nie ma nikogo, kto głosowałby na PiS - przynajmniej teraz, w oficjalnej wersji.

Po co te zmiany? Czy naprawdę dla 500 złotych dla dziecka i darmowych leków dla emerytów warto zniszczyć sprawnie, fajnie funkcjonujący kraj. Bo teraz jesteśmy świadkami niszczenia a nie budowy. Widzą to krajowe autorytety, zagraniczni politycy, nawet europejskie media. A to znaczy, że coś jest nie tak! Tylko politycy PiS mówią, że robią dobrze. Rozliczy ich historia. Tylko co nam po tym, skoro za kilka miesięcy kraj naprawdę będzie „w ruinie”.

Jeremi z Zielonej Góry

red.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.