Torunianie właścicielami Twardych Pierników? Jest taki pomysł!

Czytaj dalej
Fot. Jacek Smarz
Krystian Góralski

Torunianie właścicielami Twardych Pierników? Jest taki pomysł!

Krystian Góralski

O zakończonym sezonie, a także o planach na kolejny rozmawiamy z prezesem Twardych Pierników Maciejem Wiśniewskim.

Nawiązując do Pana słów wypowiedzianych podczas niedzielnej fety z kibicami: czy srebro zdobyte przez toruńskich koszykarzy rzeczywiście smakuje jak złoto?

Powiem więcej. Pachnie jak złoto, wygląda jak złoto, a nawet jak diamenty.

Pierwszy, historyczny medal dla Torunia to duża satysfakcja dla Pana?

Nie tylko satysfakcja, ale także radość. Buduje się taka koszykarska społeczność, która nie odtrąca nikogo. Nie ma tu takiego twardego kibica. Aż miło na to popatrzeć, gdy przychodzą dzieciaki i całe rodziny.

Zaskoczył Pana ten sukces? Byliście na to przygotowani finansowo i organizacyjnie?

Na pewno nie byliśmy na to przygotowani. Walkę o medale planowaliśmy dopiero za dwa lata. Tak wynikało z biznes planu. Do niego właśnie wróciłem, gdy znaleźliśmy się w półfinale. Byłem ciekaw, co tam napisałem. Okazało się, że to miało się wydarzyć za dwa lata. Znacznie więc skróciliśmy ten budżet. Ostatnio oczywiście wzrósł, ale to zasługa prezydenta miasta, a także mieszkańców. Dzięki temu jesteśmy w stanie wywiązać się ze wszystkich swoich zobowiązań. Myślimy już też o przyszłym roku.


Chcemy zaangażować toruńczyków, żeby niedużymi kwotami stali się w pewien sposób właścicielami drużyny. Wstępnie planujemy kwotę 400 złotych miesięcznie takiego wsparcia dla klubu, a za to zniżki w biletach, w promocji i reklamie.

To wszystko składałoby się właśnie na taką jedną akcję klubu. Każdy będzie mógł wówczas powiedzieć: mam klub, mój klub.

Jakie przychody z tego tytułu szacujecie?

400 osób razy 4800 zł w ciągu roku, to daje kwotę dwóch milionów. To ogromny budżet, który wesprze naszą koszykówkę i pozwoli być może na grę w europejskich rozgrywkach. To byłoby naturalnym następstwem sytuacji, w której się znaleźliśmy. To wymaga większego zespołu. Teraz mieliśmy tak naprawdę siedmiu dobrych zawodników, a potrzebujemy dziesięciu. Widać to było w meczach ze Stelmetem, gdy pojawiało się zmęczenie.

Prezes Twardych Pierników Maciej Wiśniewski z czekiem na 200 tysięcy złotych od miasta.

Wspomniał Pan o biznesplanie, który trafi teraz do kosza.

Biznes plany są po to, żeby do nich wracać i patrzeć, gdzie się popełniło błędy. Nie ma bowiem takich planów, które w stu procentach się sprawdzają. Nasz wyprzedził o kilka lat. Jesteśmy pięć lat do przodu i myślimy już tym szóstym rokiem planu. Taka jest tego konsekwencja. Musimy wykorzystać tą dobrą sytuację. Tak, aby Toruń oprócz pierników był słynny też z Twardych Pierników.

Kiedy możemy się spodziewać realnej decyzji, że zespół Polskiego Cukru Toruń weźmie udział w europejskich rozgrywkach?

Czas mamy do 2 lipca. Przez ten czas musimy uzbierać budżet. Zawsze mówię ile dokładnie potrzeba i ile wydaliśmy. W tym roku też przyjdzie czas na takie podsumowanie. Wyliczyliśmy, że będziemy potrzebowali osiem milionów i trzysta tysięcy. Średni budżet w rozgrywkach europejskich to 2,5 miliona euro. Jesteśmy zatem poniżej tej średniej, ale naszym zdaniem to wystarczy na walkę. Jeżeli uda się nam pozyskać taki budżet, to będziemy chcieli zagrać w play off w Lidze Europejskiej, a w polskiej lidze bić się o jak najwyższe cele.

Ile wyniósł budżet klubu w tym sezonie?

Na początku sezonu mieliśmy budżet na poziomie 4,7 mln zł. Zakładał z góry, że zagramy w play - offach trzy mecze i na tym kończymy. Z racji tego, że zagraliśmy o wiele lepiej, było więcej meczów i pojawiły się większe przychody ze sprzedaży biletów. Ostatecznie budżet wahał się na poziomie około 5,4 mln zł.

Prezes Twardych Pierników Maciej Wiśniewski z czekiem na 200 tysięcy złotych od miasta.


Coraz głośniej jest o tym, że Jacek Winnicki przenosi się do Dąbrowy Górniczej. Jakie jest stanowisko klubu w tej sprawie?

Nadszedł ten czas, kiedy z wszystkimi rozmawiamy. Nie chciałbym wyprzedzać dyrektora sportowego Ryszarda Szczechowiaka w moich wypowiedziach. Dajcie nam jeszcze chwilę i będziemy informowali na bieżąco z kim jest podpisana umowa, z kim nie, kogo poszukujemy, a kto nas opuści. Niestety, w większości kontrakty są roczne. Taka jest liga. My chcielibyśmy, żeby umowy były na dłuższy czas. Zależy mi na tym, żeby zawodnicy przyjechali tu i stali się toruńczykami. Tak jak na przykład Aleksander Perka, który w ostatnich meczach tego sezonu zagrał świetnie.

Krystian Góralski

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.