Tragiczny wypadek w Bujakowie: Dwie osoby zginęły, bo nikt nie ostrzegł, że leży dzik?

Czytaj dalej
Fot. Bielsko-Biała i okolice - informacje drogowe FB
Łukasz Klimaniec

Tragiczny wypadek w Bujakowie: Dwie osoby zginęły, bo nikt nie ostrzegł, że leży dzik?

Łukasz Klimaniec

Czołowe zderzenie dwóch samochodów na ulicy Bielskiej w Bujakowie. Do wypadku doszło z powodu potrąconego zwierzęcia, które było na jezdni.

25-letni mieszkaniec Kóz i 37-letni mieszkaniec Andrychowa zginęli poniedziałkowej nocy w koszmarnym wypadku na ul. Bielskiej w Bujakowie w gminie Porąbka.

Ze wstępnych policyjnych ustaleń wynika, że 25-letni kierowca forda focusa, jadąc w kierunku Kóz, najechał na leżącego na jezdni dzika. Wtedy zjechał na przeciwny pas ruchu, gdzie zderzył się z nadjeżdżającym z naprzeciwka samochodem tej samej marki, kierowanym przez 37-latka. Mimo przeprowadzonej reanimacji, kierowców nie udało się uratować.

- Do szpitala trafił też 34-letni pasażer jednego z samochodów, brat 37-latka, który doznał poważnych obrażeń wewnętrznych. Pasażer drugiego z fordów nie odniósł żadnych obrażeń ciała - relacjonuje Elwira Jurasz, oficer prasowy bielskiej policji.
Z potwierdzonych informacji wynika, że chwilę przed wypadkiem dyżurny policji otrzymała zgłoszenie od mężczyzny, który zadzwonił i poinformował o leżącym na środku jezdni dziku. Sekundy później doszło do tragedii.

Policjanci uważają, że kierowca, który zgłaszał tę sprawę, mógł zabezpieczyć miejsce. Choćby poprzez zatrzymanie się przed przeszkodą i włączenie świateł awaryjnych lub rozłożenie trójkąta ostrzegawczego do czasu przyjazdu odpowiednich służb. Tak samo mogła zachować się osoba, która potrąciła zwierzę.

- Tak podpowiadał zdrowy rozsądek, może udałoby się uniknąć tragedii - uważa Jurasz.

Policjanci badają okoliczności wypadku. Mieszkańcy gminy Porąbka wskazują jednak, że miejsce, w którym doszło do zdarzenia, jest znane jako niebezpieczne.

- To feralne miejsce. Sam truchleję, kiedy jadę tamtędy, zwłaszcza wieczorami, bo nie wiadomo czy jakiś dzik lub sarna nie wyskoczy - przyznaje Paweł Zemanek, zastępca wójta gminy Porąbka.

Wyjaśnia, że odcinek ulicy Bielskiej w Bujakowie, na którym doszło do tragedii, znajduje się w rejonie, gdzie często można napotkać zwierzęta leśne.

- Tam jest jar i można zobaczyć przechodzące dziki. Dlatego są ustawione znaki ostrzegające o zwierzętach leśnych, jest też ograniczenie prędkości - dodaje Zemanek.

Zwraca uwagę, że w przeszłości na tym odcinku dochodziło już do zdarzeń drogowych z udziałem dzikich zwierząt. Choć w tym miejscu obowiązuje ograniczenie prędkości do 70 km na godz., kierowcy wykorzystują fakt, że od strony Bielska-Białej droga jest prosta i rozpędzają się wyprzedzając przy okazji inne pojazdy na tym odcinku.

Jerzy Potocki, nadleśniczy Nadleśnictwa Andrychów przyznaje, że dziki migrują w tym rejonie od strony kamieniołomu w stronę Kęt Podlesia, gdzie jest mały kompleks leśny. A z sygnałów docierających z kół łowieckich wynika, że zwierzęta giną na tej drodze.
- Czasem zdarzają się stłuczki, gdy ktoś na przykład potrąci dzikie zwierzę i uszkodzi samochód. Ale żeby ludzie ginęli? Tragedia straszna. Fatalny splot okoliczności - komentuje.

Dodaje, że miejsca migracji leśnych zwierząt odnotowywane przez koła łowieckie są nanoszone na specjalne mapy, co wykorzystują na przykład zarządcy dróg ustawiając znaki ostrzegawcze.

Zdjęcia opublikowane za zgodą Bielsko-Biała i okolice - informacje drogowe. Fanpage'u informującego o bieżących informacjach z dróg powiatu bielskiego i najbliższych okolic.

*WNIOSKI I DOKUMENTY na 500 zł na dziecko w ramach Programu Rodzina 500 PLUS
*Co za tragedia! Wybuch gazu zniszczył blok w Jaworznie. Czy to samobójstwo?
*Pomysły na Majówkę 2016: Ciekawe miejsca i wydarzenia ZOBACZ I SKORZYSTAJ
*Najlepsze prezenty na Komunię 2016: Dziecko będzie zachwycone
*Jesteś Ślązakiem, czy Zagłębiakiem? Rozwiąż quiz

poprzedni następny pomoc

Łukasz Klimaniec

Komentarze

8
Komentowanie artykułu dostępne jest tylko dla zalogowanych użytkowników, którzy mają do niego dostęp.
Zaloguj się

Paweł

Osoby, które znały ofiary proszę o kontakt 794 991 336

radny

byl taki jeden z kęt,zadzwonił na policję i pojechal

Arek

Po 22 większość służb nie pracuje, a ci c o pracują to albo są wypici albo śpią. Nie mówię już o tym, że byłaby duża szansa, że jakiś inny pijaczek wjedzie w dzika i stojący obok dzika samochód.

nauczka

ten co najechał dzika, pewnie TiR, nawet nie poczuł,oraz kierowca mijający leżące zwłoki dzika, dzwoniący do Policji, pewnie do głowy mu nie przyszło by się zatrzymać i ostrzegać a następnie czekać do rana na służby (!!!). Ta wypowiedź Policjantki spowoduje, że NIGDY NIKT KTO minie zwłoki zwierzęcia NIE ZADZWONI NA POLICJĘ !!! DZWONISZ -ZOSTAWIASZ ŚLAD, ZOSTANIESZ WINNY WYPADKU- nie dzwoń jedź dalej spokojnie, zawsze przestrzegaj znaków drogowych (tam były) ominiesz kłopotów. Winnych nie trzeba szukać, sami dzwonią. Nasuwa się tez pytanie jak szybko trzeba jechać by nie zauważyć leżących około 150 kg na jezdni, to nie była myszka !!!

nauczka

ten co najechał dzika, pewnie TiR, nawet nie poczuł,oraz kierowca mijający leżące zwłoki dzika, dzwoniący do Policji, pewnie do głowy mu nie przyszło by się zatrzymać i ostrzegać a następnie czekać do rana na służby (!!!). Ta wypowiedź Policjantki spowoduje, że NIGDY NIKT KTO minie zwłoki zwierzęcia NIE ZADZWONI NA POLICJĘ !!! DZWONISZ -ZOSTAWIASZ ŚLAD, ZOSTANIESZ WINNY WYPADKU- nie dzwoń jedź dalej spokojnie, zawsze przestrzegaj znaków drogowych (tam były) ominiesz kłopotów. Winnych nie trzeba szukać, sami dzwonią. Nasuwa się tez pytanie jak szybko trzeba jechać by nie zauważyć leżących około 150 kg na jezdni, to nie była myszka !!!

kierowca

a ludzie giną

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2023 Polska Press Sp. z o.o.