W mieszkaniu znaleziono zwłoki dziecka [WIDEO]
W piątek przy ul. Kochanowskiego w Słubicach znaleziono zwłoki dziecka. Szczegóły nie są znane, ale otoczenie już wydało wyrok...
Nie wiadomo, w jakich okolicznościach doszło do śmierci noworodka. Nie jest znany jeszcze wiek i płeć dziecka.
- Osoby, które miały związek ze sprawą zostały przesłuchane w charakterze świadków. Zwłoki znalazł w mieszkaniu mąż matki dziecka. Potem zostały one wyniesione. Więcej informacji będziemy mogli udzielić po sekcji zwłok - mówi Roman Witkowski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gorzowie Wlkp.
Kochanowskiego to bardzo spokojne osiedle, otoczone blokami. Nikt się nie spodziewał, że tutaj może się wydarzyć taka tragedia. Nie wszyscy mieszkańcy chcą z nami rozmawiać, część z nich mówi, że nie zna słów, które odzwierciedliły by to, co czują. Inni od razu mówią, że nie ma usprawiedliwienia dla takich czynów. - Nie mogę tego przeżyć, wychowałam pięcioro dzieci i dałam radę. Jak można coś takiego zrobić? Wziąć dziecko i wyrzucić? Dla takich matek to tylko szubienica... - mówi z przejęciem Wanda Ogorzałek, mieszkanka sąsiedniej klatki budynku, w którym znaleziono ciało dziecka. - Ona w ogóle nie ma sumienia, jak wróciła po przesłuchaniu to, jak gdyby nigdy nic, piła z dwoma mężczyznami na ławce - dodaje.
Do rozmowy włączył się młodzieniec z osiedla.
- Gdybym ją teraz zobaczył to bym ją chyba rozerwał. Aż mnie nosi jak o tym myślę. Jak policja sprawdzała worek to był taki fetor, że musiałem odejść, bo trudno było to znieść. A ona ciągle pije, nie dba o siebie, to patologia, ale coś takiego? Jeszcze ją wypuścili. Boję się, że nie poniesie konsekwencji - mówi mężczyzna (nie chce podać nazwiska). Mówi, że kobieta ma 40 lat i dwójkę dzieci. Dorosłą córkę i syna w wieku szkolnym.
- Mąż z nią nie mieszkał, przychodził tylko do syna i zabierał go do siebie - dodaje nasz rozmówca. Rozmawiamy z kolejną osobą z sąsiedniej klatki.
- Widziałam z okna jak ona i jej mąż grzebią pod drzewem w worku. Myślałam, że może czegoś szukają. Za jakiś czas pojawiła się policja i dowiedziałam się co się stało. Straszne...- mówi prosząca o anonimowość kobieta.
Więcej informacji prokuratura udzieli po sekcji zwłok.