Jacek Deptuła

Wielka Brytania więcej znaczy w NATO niż w Unii [rozmowa]

Jacek Deptuła

Rozmowa z prof. Pawłem Malendowiczem, politologiem UKW, o jutrzejszej wizycie premiera Davida Camerona w Warszawie.

Witold Waszczykowski, szef dyplomacji, uznał Wielką Brytanię za najważniejszego partnera europejskiego. Jutro natomiast premier David Cameron spotka się z Beatą Szydło. To będą targi o zasiłki dla polskich pracowników na Wyspach czy początek silnego sojuszu?
Na pewno będą to rozmowy na temat tego, co Cameron chce uzyskać dla Wielkiej Brytanii od Unii. Chodzi między innymi o pieniądze, wzmocnienie narodowych parlamentów w UE, ograniczenie biurokracji oraz szeroko pojętą reformę Wspólnoty. Dla Wielkiej Brytanii to bardzo ważne ze względu na zbliżające się referendum w sprawie ewentualnego wystąpienia z Unii Europejskiej. Najprościej mówiąc, Cameron chce ugrać jak najwięcej dla swojego kraju w perspektywie tego referendum.

Czy premier Szydło zgodzi się na to, by Polacy, którzy przyjadą do pracy w Wielkiej Brytanii, byli przez cztery lata pozbawieni zasiłków?
Premier Szydło będzie chciała zapewne utrzymać jak najkorzystniejsze warunki dla polskich imigrantów, ale trudno powiedzieć, czy jej się to uda. Na pewno utrzymanie korzystnych warunków dla naszych obywateli będzie granicznym warunkiem bliskiej współpracy, a także poparcia Polski dla postulatów Wielkiej Brytanii na unijnym forum.



Ale czy tak znacząca zmiana kierunku naszej dyplomacji przyniesie więcej korzyści? Do tej pory największym sojusznikiem były przewodzące UE Niemcy.
To zależy, z jakiej perspektywy się patrzy. Ze względu na ogromne kłopoty związane z masową imigracją do Niemiec kierunek niemiecki w polityce zagranicznej powoli zaczyna być dyskusyjny. Antyimigranckie nastroje są już powszechne niemal w całej Europie, a Niemcy się do tego walnie przyczyniły. To prawda, że lepiej mieć przyjaciół blisko, ale Berlin tak naprawdę realizuje za naszymi plecami swoją politykę. Pojawiające się ciągle niemiecko-rosyjskie kontakty w różnych sprawach mogą budzić w Polsce wątpliwości.

Ważne, by polityka rządu nie zlekceważyła czy nie zaniedbała dobrosąsiedzkich stosunków z Niemcami, szczególnie w sferze gospodarczej.

Mimo wszystko bliżej nam chyba do zachodniego sąsiada aniżeli do „euroatlantyckiej” Wielkiej Brytanii.
To prawda, ale PiS - jak rządzący w Wielkiej Brytanii konserwatyści - nigdy nie kryło, że jest przeciwnikiem coraz silniejszej integracji europejskiej. Z drugiej strony, David Cameron może być, i zapewne o to chodzi naszemu rządowi, silnym sojusznikiem w sprawach bezpieczeństwa w Europie. A dla rządu PiS bezpieczeństwo jest najważniejsze, choćby z powodu agresywnej polityki Rosji. Kto wie, czy nie ważniejsze od spraw ekonomicznych? Cameron deklarował poparcie dla europejsko-amerykańskich baz na wschodnich granicach Unii. Pozyskanie tak silnego sojusznika w NATO jest dla naszych władz niezwykle istotne. Brytyjski rząd ma bowiem wielkie możliwości oddziaływania na Stany Zjednoczone w tej materii. Do tego należy dodać wzrost popularności konserwatystów w Europie.

Wielka Brytania więcej znaczy w NATO niż w Unii [rozmowa]
archiwum "Gazety Pomorskiej" Prof. Paweł Malendowicz, politolog UKW o wizycie premiera Davida Camerona w Warszawie: - Wielka Brytania dla rządu PiS może być cennym sojusznikiem w NATO.

Konserwatystów czy nacjonalistów?
Nacjonaliści domagają się wręcz likwidacji Unii, natomiast konserwatyzm można traktować jako pozytywne zjawisko...

Pozytywne?
Właśnie tak, bo np. konserwatyści Orbána na Węgrzech odbierają głosy nacjonalistom, podobnie w Wielkiej Brytanii. Także w Polsce PiS neutralizuje nacjonalistów.

Możemy zostać na lodzie, jeśli Brytyjczycy opowiedzą się za wyjściem z Unii?
Dziś nikt nie jest w stanie przewidzieć, jakie mogłoby to wywołać ekonomiczne i polityczne konsekwencje. Najgorszy scenariusz to efekt domina w państwach UE.

Jacek Deptuła

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.