Wojewódzki Szpital Zespolony im. J. Śniadeckiego obchodzi 70-lecie. Cezary Nowosielski, dyrektor Śniadecji: Planów mamy jeszcze na kilka lat

Czytaj dalej
Fot. Wojciech Wojtkielewicz
Agata Sawczenko

Wojewódzki Szpital Zespolony im. J. Śniadeckiego obchodzi 70-lecie. Cezary Nowosielski, dyrektor Śniadecji: Planów mamy jeszcze na kilka lat

Agata Sawczenko

Nie mam wątpliwości, że nasz szpital jest bardzo potrzebny – mówi Cezary Nowosielski, dyrektor Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Białymstoku

70 lat to z jednej strony bardzo dużo. Ale z drugiej, jeśli wziąć pod uwagę historię lecznictwa, to nie wydaje się wiele. Jak było z tym dostępem do leczenia szpitalnego w Białymstoku, zanim powstał Wojewódzki Szpital Zespolony, chociażby w latach 50. ubiegłego wieku?

Szpital wojewódzki wywodzi się ze szpitala miejskiego, który był na terenie Białegostoku i ewoluował przez lata – aż do momentu, kiedy właśnie 70 lat temu powołano nasz szpital. Do dziś stoi budynek, gdzie wtedy mieścił się szpital wojewódzki. To dzisiejsza siedziba administracji. Tu były wtedy sale chorych. A szpital wojewódzki również się rozwijał – tak mocno, że w latach 60. z naszej struktury wyłoniono szpital kliniczny.

Jakie były początki? Co się tu działo?

Na początku był to bardzo mały szpital, posiadał tylko oddział wewnętrzny i oddział chirurgii. Z czasem powstała pediatria, następnie ortopedia. Dziś tych oddziałów mamy już kilkanaście, a do tego prawie 40 poradni. W tych poradniach obsługujemy 100 tys. pacjentów rocznie, a hospitalizacji mamy aż 30 tys., 12 tys. operacji.

Ilu pracowników jest w szpitalu?

W tej chwili 1240: prawie 600 pielęgniarek, 400 lekarzy, do tego pracownicy administracji, pracownicy techniczni.

Macie specjalistów bardzo cenionych w całym regionie.

I bardzo dobre całe oddziały. Na przykład nasza urologia jest ceniona w całej Polsce. Jesteśmy jedynym szpitalem w Polsce północno-wschodniej, która posiada robotyczny system Da Vinci, za pomocą którego operujemy prostatę. Ale nie tylko, bo właśnie na oddziale chirurgicznym za pomocą tego systemu zaczęliśmy operować nowotwory jelita grubego i przymierzamy się do operacji ginekologicznych. Znany w całym województwie jest też nasz oddział chirurgii twarzowo-szczękowej, mamy też bardzo dobrą ortopedię, chwalimy się też kardiologią i hemodynamiką, gdzie wykonujemy 800 zabiegów rocznie. Nie mam wątpliwości, że nasz szpital jest bardzo potrzebny. Razem ze szpitalem klinicznym przyjmujemy najwięcej pacjentów do szpitalnych oddziałów ratunkowych, ponieważ obsługujemy 50 proc. wszystkich przyjęć województwa podlaskiego.

Dlaczego aż tak dużo?

To wynika z tego, że obsługujemy całą aglomerację białostocką oraz okoliczne miejscowości.

Szpital cieszy się dużym zaufaniem pacjentów. Jak je zdobywacie?

Bardzo się staramy je zdobyć. Duży nacisk kładziemy na jakość, dlatego też dwa lata temu przystąpiliśmy do akredytacji, którą przeszliśmy. Udało się nam uzyskać najlepszy wynik w województwie podlaskim – 84 proc. Zależy nam, by świadczenia medyczne były u nas wykonywane nie tylko w najlepszy sposób, ale również w sposób najbezpieczniejszy dla pacjenta. Na to kładziemy bardzo duży nacisk: by pacjenci byli dobrze zaopatrzeni w świadczenia medyczne, ale też dobrze zaopiekowani, by czuli się u nas bezpiecznie.

Wiadomo jak ważna jest wiedza medyczna, ale nie do przeceniania jest też uśmiech i chwila poświęcona na rozmowę z pacjentem.

Zwracamy na to szczególną uwagę. Dla pacjenta – oprócz oczywiście wysokich kwalifikacji i kompetencji personelu - bardzo ważna jest empatia, chwila rozmowy, zatrzymania się, wytłumaczenia, co mu dolega, z czym się może spotkać w trakcie leczenia czy rozwoju choroby. To bardzo ważne.

Mówi się, że budynki nie leczą. Ale nie oszukujmy się, oprócz opieki dobrych specjalistów w leczeniu ważne jest też, w jakich warunkach się to odbywa. Szpital wojewódzki został wybudowany w latach 50.-60., również 70. Ale wciąż trwają nowe inwestycje…

Ostatnich osiem lat to prawie 70 projektów, które zostały w naszym szpitalu przeprowadzone. Łączna kwota inwestycji to 191 mln 400 tys. zł. To projekty realizowane dzięki Zarządowi Województwa Podlaskiego, projekty z Unii Europejskiej, projekty transgraniczne, z budżetu państwa, ministerialne; jest ich naprawdę całe mnóstwo. W przeliczeniu wychodzi, że w ciągu ostatnich ośmiu lat realizowaliśmy 10 projektów rocznie, czyli mnie więcej jeden miesięcznie.

A każdy projekt to jeden remont…

Remont, przebudowa, zakup jakiegoś sprzętu, jakieś nowe inwestycje. Oczywiście, były wśród tych projektów i inwestycje niewielkie, ale był przecież i remont budynku neurologii, który kosztował ponad 20 mln zł, czy remont budynku, w którym znajduje się chirurgia, lądowisko… Ostatnie dwa remonty to ortopedia i urologia, ale wyremontowaliśmy też budynki rehabilitacji, pediatrii, wybudowaliśmy budynek ginekologii i położnictwa. Ale nie zasypiamy gruszek w popiele. Chcemy inwestować dalej…

No właśnie, jakie są plany?

Szykujemy się do jeszcze kilku dużych inwestycji. To m.in. wybudowanie dużego budynku, który połączy budynek ginekologii i położnictwa z budynkiem neurologii. Tutaj powstaną trzy oddziały plus apteka szpitalna. Chcemy też wybudować budynek poradni. Mówiłem już, że udzielamy 100 tys. porad rocznie – to tak jakby nasi lekarze przyjęli w gabinetach jedną trzecią mieszkańców Białegostoku. Te poradnie teraz zlokalizowane są w trzech miejscach. Chcielibyśmy, żeby wszystkie były w jednym. Dlatego dzięki Zarządowi Województwa Podlaskiego zaprojektowaliśmy budynek nowych poradni, który będzie się mieścił w centrum szpitala.

Kiedy będzie można już korzystać z poradni w nowym miejscu?

Mamy już pozwolenie ma budowę, czekamy na finansowanie. W momencie, kiedy pojawią się środki unijne – a wiemy, że jest duży nacisk kładziony na ambulatoryjną opiekę specjalistyczną – chcielibyśmy przystąpić do budowy. Ale ważne z naszego punktu widzenia jest też powstanie tego łącznika oddziału ginekologii z oddziałem neurologii, bo to umożliwi nam skomunikowanie całego szpitala. W tej chwili taką rolę pełni tunel podziemny, natomiast z resztą szpitala w ogóle nie są połączone budynki pediatrii i właśnie ginekologii.

Za wami już mnóstwo remontów, ale kilka oddziałów potrzebuje jeszcze odświeżenia.

To prawda, kończymy już proces remontowy. Do odnowienia zostały nam jeszcze tylko I oddział wewnętrzny, który do niedawna był tymczasowo na ulicy Wołodyjowskiego. Remont to kwestia dwóch-trzech lat, chyba że szybciej uda nam się pozyskać fundusze z Krajowego Programu Odbudowy. Ale zaczęliśmy jeszcze jedną inwestycję. To utworzenie oddziału rehabilitacji kardiologicznej. Jako jedyny szpital w Białymstoku posiadamy stacjonarną rehabilitację ogólnoustrojową i neurologiczną. I chcemy ją uzupełnić właśnie o rehabilitację kardiologiczną dla pacjentów po zawałach.

Dlaczego to takie ważne?

Ponieważ na terenie Białegostoku nie ma tego typu rehabilitacji i pacjenci muszą jeździć do Augustowa czy Hajnówki lub jeszcze dalej w Polskę. Natomiast dziś jest kładziony duży nacisk na to, by szpitale oferowały pacjentom opiekę skoordynowaną. Chcemy realizować u siebie program KOS zawał, a jednym z warunków do uruchomienia takiego oddziału jest właśnie oddział rehabilitacji kardiologicznej. Planujemy, by ten nasz miał pięć łóżek. Ale poza tym chcemy w ramach tego projektu zakupić jeszcze dwa bardzo nowoczesne urządzenia. Jedno to egzoszkielet do rehabilitacji pacjentów poudarowych, których trzeba nauczyć chodzić, a drugie to robotyczny system do nauki chodzenia dla pacjentów po udarach.

WSZ coraz ściślej współpracuje z Uniwersytetem Medycznym w Białymstoku.

Od zeszłego roku kształcimy studentów szóstego roku. Jednak nie byliśmy przygotowani do dydaktyki pod kątem lokalowym. Nie mamy sal seminaryjnych, sal dydaktycznych, sal wykładowych. Dlatego zaprojektowaliśmy budynek, w którym moglibyśmy uruchomić centrum dydaktyczno-naukowe. Myślę, że w momencie, gdy współpraca z UMB będzie się dalej rozwijała, będziemy zmuszeni, żeby ten budynek zbudować.

Prawie wszystko już jest piękne i nowoczesne. Remontu nie przeszedł jednak budynek administracji.

Na razie sobie radzimy w takich warunkach, ale oczywiście administrację również czeka przeprowadzka. Jak już wspominaliśmy, powstanie budynek dla poradni. Tam piąte, ostatnie piętro, zajmie właśnie administracja.

A na miejscu dzisiejszej administracji stanie łącznik, o którym też pan już mówił.

I tu ulokujemy cztery oddziały. Planujemy utworzenie 45-łóżkowego oddziału udarowego. To ważne, bo na terenie Podlasia brakuje miejsc neurologicznych i udarowych. My już posiadamy największą neurologię w Podlaskiem, czyli 74 łóżka, a chcemy to jeszcze powiększyć. W łączniku planujemy też umieścić oddział wieloprofilowy zabiegowy – by można było wykonywać zabiegi, które nie są wykonywane na oddziale chirurgii czy oddziale ortopedii. To miałyby być krótkie zabiegi z zakresu chirurgii naczyniowej, neurochirurgii. Będzie tam jeszcze oddział kohortacyjno-zakaźny. Myśleliśmy o takim oddziale jeszcze przed pandemią, ale to ona nam pokazała, że faktycznie jest on potrzebny. To taki oddział, gdzie będzie można izolować pacjentów w razie jakichkolwiek zakażeń wewnątrzszpitalnych. Pandemia pokazała też nam, że w Polsce brakuje oddziałów zakaźnych. Albo oddziałów, które w szybki sposób można zamienić w oddziały zakaźne. A to właśnie będzie taki oddział, który w zasadzie w ciągu jednego dnia będzie mógł być przekwalifikowany na oddział zakaźny. A ostatnim elementem budynku będzie apteka szpitalna.

Kiedy te plany wejdą w życie?

Są wpisane do Krajowego Planu Odbudowy. W momencie uruchomienia środków będziemy chcieli rozpocząć budowę.
Wystarczy panu personelu, by tworzyć te nowe oddziały? Wciąż się mówi o tym, że brakuje lekarzy, pielęgniarek…
Są trudności na rynku lekarskim, natomiast my tak bardzo tego nie odczuwamy. Lekarze chętnie pracują w naszym szpitalu. Myślę, że wynika to z tego, że jesteśmy dobrze wyposażonym szpitalem, mamy już bardzo dobrą bazę lokalową. I duży nacisk kładziemy na to, by dobrze się u nas pracowało. To tak jak pani na początku zauważyła: szpital to nie tylko budynki, to przede wszystkim ludzie. Ale żeby im się dobrze pracowało, muszą mieć do tego dobre warunki i dobrą atmosferę. Cały czas dążymy do tego, by tak było w naszym szpitalu.

To wróćmy jeszcze na koniec do inwestycji i remontów. Wszystko wskazuje na to, że już wkrótce będziecie mogli powiedzieć: wszystko mamy wyremontowane, odnowione…

Wtedy zaczniemy od początku. Tak to jest w szpitalu. Przez szpital przechodzi kilkadziesiąt tysięcy osób rocznie i ta materia szybko się zużywa. Ciągle też musimy się rozwijać, doposażać w nowe sprzęty. Duży tu wkład Zarządu Województwa Podlaskiego, który wspiera nas bardzo i nie żałuje na sprzęty i remonty.

Agata Sawczenko

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.